Spłonął żywcem
Najpierw w ogniu stanęła hurtownia kosmetyków. Kilkanaście minut później strażacy zostali wezwani do pożaru samochodu, w środku którego płonął kierowca. Ten dramat rozegrał się w Kielcach, a oba zdarzenia łączy osoba Antoniego P. (+60 l.). To on był właścicielem hurtowni, z której zostały zgliszcza, i to on znajdował się w ogarniętym płomieniami aucie. Śledczy próbują rozwikłać tajemnicę jego śmierci, a wskazówką może być oświadczenie, które umieścił w internecie. "Nie mam sposobu na wyjście z tej sytuacji, w jakiej się znalazłem" - napisał.Antoni P ( 60 l.) był znanym w Kielcach działaczem społecznym i biznesmenem. Prowadził hurtownię kosmetyków, założył stowarzyszenie, które walczyło o remonty ulic, niegdyś kandydował do Rady Miasta. Aktywny, energiczny, uśmiechnięty, na brak pieniędzy nie narzekał.
Tego feralnego dnia strażacy dostali zgłoszenie, że pali się hurtownia przy ulicy Wikaryjskiej, na peryferiach Kielc. Pożar był bardzo gwałtowny. Co chwila wybuchały chemiczne substancje. Wszystko poszło z dymem. Strażacy nie mieli wątpliwości: to było podpalenie.
Kilkanaście minut później pojawiło się nowe wezwanie, tym razem płonął samochód w samym centrum Kielc, pod budynkiem Urzędu Wojewódzkiego. A w środku siedział kierowca. Jak się okazało właściciel palącej się wcześniej hurtowni Antoni P.
– Gdy dotarliśmy na miejsce samochód płonął jak pochodnia, gasiliśmy go kilkanaście minut. Kierowca wybiegł z kabiny, jego ubranie paliło się, pierwszej pomocy udzielił mu ratownik z przypadkowo przejeżdżającej tamtędy karetki – opowiada brygadier Robert Sabat ( 46 l .) z kieleckiej straży pożarnej.
Antoni P. w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala, ale poparzenia były tak rozległe, że po kilku dniach zmarł.
– Nie udało nam się przesłuchać tego pana. Nie pozwolił na to jego stan – mówi Sławomir Mielniczuk ( 46 l .) z kieleckiej prokuratury okręgowej. – Najbardziej prawdopodobne jest to, że Antoni P. sam podpalił swoja hurtownię a potem popełnił samobójstwo – dodaje.
Co sprawiło, że biznesmen targnął się na swoje życie? Jak ujawniają śledczy miał ostatnio problemy finansowe i rodzinne. Ten trop zdaje się potwierdzać zostawiony w internecie wpis Antoniego P.
„Nie mam sposobu na wyjście z tej sytuacji, w jakiej się znalazłem. Mimo że doznałem tylu krzywd i upokorzeń ze strony osoby, której w życiu tyle pomogliśmy wspólnie z moją żoną, to na domiar złego wszystko nam się zawaliło. Jest źle w biznesie, a co za tym idzie - zaczęło się psuć w rodzinie” – napisał.
Kim jest tajemnicza osoba, przez którą cierpiał biznesmen? Skąd się wzięły jego nagłe kłopoty? No te pytania śledczy wciąż szukają odpowiedzi.
« powrót