Zabił syna
Janusz Ch. (61 l.) popełnił najgorszą możliwą zbrodnię. Zamordował własne dziecko. Wściekł się widząc, że jego bezrobotny syn robi sobie kanapkę i wyjada zapasy z lodówki. Chwycił kuchenny nóż i śmiertelnie pchnął nim Piotra (+38 l.)Do zabójstwa doszło na jednym ze spokojnych osiedli w Lubartowie (woj. lubelskie). Tego dnia ojciec wrócił mocno podchmielony. Wszedł do kuchni i zauważył nie mogącego znaleźć od miesięcy Piotra Ch. pałaszującego kanapkę z kiełbasą. Mama Piotra była akurat w pracy. Ojciec wpadł we wściekłość. Miał wykrzykiwać, że „darmozjad wyjada mu jego kanapki!”.
Śledczy ustalili, że pomiędzy ojcem i synem doszło do przepychanek. Syn miał popchnąć ojca. Ale wzmocniony alkoholem Janusz Ch. nie miał zamiaru oddać pola wysokiemu, dobrze zbudowanemu synowi.
Chwycił leżący na kuchennym blacie nóż i zaatakował. Uderzenie było wyjątkowo precyzyjne. Piotr Ch. zalał się krwią. Ojciec nie próbował reanimować syna. Zostawił go leżącego w kałuży krwi na podłodze i pobiegł do sąsiadów. Stamtąd telefonicznie wezwał pogotowie i policję. Przez słuchawkę wyjaśnił, że zabił syna.
Choć na początku przyznał się do wszystkiego podając nawet powód zbrodni, to teraz zaczął kręcić.
– Ja mu nic nie zrobiłem. Mówiłem tak wtedy, bo chciałem żeby szybciej przyjechali go ratować. To on sam się zabił. Ze złości wziął ten nóż, podciągnął koszulkę i wbił go sobie w pierś. Mówił przy tym, że w ten w sposób wrobi mnie w morderstwo - tłumaczył pokrętnie Janusz Ch.
Śledczy nie uwierzyli w jego wersję o samobójstwie. Synobójca trafił za kraty.
- Postawiliśmy mężczyźnie zarzut zabójstwa za co grozi nawet dożywotnie więzienie - mówi Beata Syk–Jankowska rzecznik prokuratury okręgowej w Lublinie.
« powrót