Szalona małpa atakuje
Niecodzienną napaść zgłosiła siostra poszkodowanego 18-latka. Strażnicy miejscy początkowo myśleli, że może to być primaaprilisowy żart, ale po rozmowie z ofiarą napaści i jego dwoma kolegami szybko zajęli się sprawą.- Trzech młodych mężczyzn wracało około godziny 23 znad zbiornika Sudety. Jeden z chłopaków został z tyłu, nagle małpa chwyciła go za nogi i zaczęła nim szarpać i rzucać, a on krzyczał. Podbiegli jego koledzy, uwolnili go, używając gazu łzawiącego - relacjonuje Zbigniew Grubka, komendant bielawskiej straży miejskiej. - Potem uciekli, nie oglądając się za siebie. Następnego dnia rano wrócili pozbierać zgubione podczas ucieczki telefon i dokumenty.
Chłopak udał się do szpitala. Miał zadrapania, był potłuczony. Zrobiono mu obdukcję.
Straż miejska przy wsparciu policji przeszukała teren, ale zwierzęcia nie znalazła. Przeprowadzono również wizję lokalną. Strażnicy odwiedzili wszystkie domy z osiedla Podgórskiego, ale zwierzęcia nie znaleźli.
- 1 kwietnia otrzymaliśmy telefon, że ktoś widział, jak jakiś mężczyzna wyprowadza szympansa na łańcuchu do lasu. Następnego dnia ktoś inny zadzwonił, że słyszał jak dwie osoby na przystanku również rozmawiały o mężczyźnie, który trzyma w domu czy piwnicy takie zwierzę - mówi Grubka. - Zrobiło się o tym głośno w mieście, może zwierzę zostało już wywiezione z Bielawy. Próbujemy wyjaśnić sprawę.
Samce szympansów mogą mieć do 170 cm wzrostu. W niewoli osiągają wagę nawet 80 kg. Zwierzę jest przynajmniej dwa razy silniejsze od przeciętnego człowieka. Znane są przypadki, że szympans zabił swojego właściciela. W naturze szympansy polują czasem na mniejsze małpy, potrafią atakować nawet antylopy.
Na razie nie ustalono, czy bielawski szympans jest przetrzymywany przez kogoś w domu, wypuszczony do lasu czy wywieziony w inne miejsce.
Lokalna policja wyjaśnia, czy na terenie Bielawy ktoś trzyma małpę.
- Na razie żaden z mieszkańców nie potwierdził, że widział szympansa lub inną małpę na terenie Bielawy - mówi Anita Guzek, oficer prasowy w Komendzie Powiatowej Policji w Dzierżoniowie. - Policjanci przeczesują również teren, by potwierdzić bądź wykluczyć informację o zdarzeniu.
Policja nie zwracała się na razie do innych instytucji o pomoc w wyjaśnieniu sprawy.
« powrót
