Samobójstwo w stodole
Tragedia w Okunowcu (woj. podlaskie). Paulina B. (+16 l.) tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego zniknęła z domu. Przez ponad dwa tygodnie dziewczyny szukała rodzina i znajomi, a policjanci przeczesywali okoliczne lasy. Wszyscy wierzyli, że dziewczynka żyje, ale niestety, prawda okazała się tragiczna. Ojciec odnalazł jej ciało w stodolePaulina miała rozpocząć naukę w liceum. Gimnazjum skończyła z bardzo dobrym wynikiem. Po szkole średniej miała iść na studia. Była miła i spokojna, ale jej bliscy podejrzewali, że może mieć depresję. Dziewczyna wychowała się bez matki, która odeszła od rodziny.
Mimo to Paulinka próbowała zachować pogodę ducha. Nigdy nie minęła żadnego sąsiada bez uśmiechu i „dzień dobry”, po lekcjach zawsze pomagała w gospodarstwie. – Ciężko o tym w ogóle myśleć. Biedny ojciec – kiwają głowami sąsiedzi.
To właśnie on, pod koniec sierpnia, tuż przed rozpoczęciem nowej szkoły zgłosił zaginięcie Paulinki. Najpierw ze znajomymi i rodziną szukał córki na własną rękę, ale kiedy nie odnalazł, poprosił o pomoc policję i straż.
Ruszyły zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. Policja, strażacy i zwykli ochotnicy przeczesywali metr po metrze okoliczne lasy, sprawdzali stawy i zbiorniki wodne. Paulinki nigdzie nie było.
Wszyscy mieli jednak nadzieję, że odnajdzie się żywa i wróci do dom">domu. Aż do dnia, kiedy jej ojciec wszedł na stryszek zamkniętej do tej pory stodoły, która stoi tuż obok domu. Zamarł. U stropu wisiała jego córka. Jak mówi Ryszard Tomkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Suwałkach, wstępna opinia biegłych z sekcji zwłok wskazuje na to, że Paulinka zmarła na skutek powieszenia.
Czemu jednak mimo dwutygodniowych poszukiwań nie odnaleziono wówczas jej ciała? Co tak naprawdę pchnęło dziecko do samobójstwa? Na te pytanie ma odpowiedzieć śledztwo, które wszczęła prokuratura.
« powrót