Dramat na pielgrzymce
Dramat na drodze pod Strzelcami Opolskimi. W rozmodloną grupę pielgrzymów wjechała rozpędzona skoda. Siła uderzenia była tak silna, że ludzie odbijali się od maski auta i wpadali do przydrożnego rowu. Do szpitali trafiło 11 osób, trzy są w stanie ciężkimByło tuż przed godziną 6 rano, kiedy pielgrzymi z Nysy rozpoczęli wczoraj kolejny dzień pieszej wędrówki na Jasną Górę. 107-osobowa grupa po porannej toalecie i modlitwie ruszyła w trasę. Pogoda nie była idealna – lekka mgła, śliska droga, ale wschodzące słońce zapowiadało przyjemny dzień. Marszowy krok, wiele radości, wspólne śpiewanie i modlitwy. Wszystko po to, żeby jak najlepiej przeżyć tą ważną wyprawę do Czarnej Madonny.
Gdy pielgrzymi schodzili ze wzniesienia na drodze między Dolną, a Porębą niedaleko Strzelec Opolskich rozmodloną i radosną atmosferę brutalnie przerwał pisk opon, głuche uderzenia i krzyki. To rozpędzona skoda fabia staranowała grupę pątników. Kierowca auta nie zauważył pieszych, choć grupę zamykali ludzie ubrani w odblaskowe i dobrze widoczne kamizelki.
– Nie wiedziałem co się dzieje. To był moment. Wszystko wyglądało tragicznie. Ludzie we krwi, ranni proszący o pomoc. Bardzo szybko pojawiły się karetki, a ratownicy zaopiekowali się poszkodowanymi – relacjonuje przewodnik grupy ojciec Ignacy Szczytowski (33 l.).
Szczęście, że nikt nie zginął. 11 osób trafiło do szpitala, w tym 3 są w stanie ciężkim. Ale jak podkreślają lekarze ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Dlaczego doszło do tej tragedii? Wiadomo, że 59-letni kierowca skody fabia był trzeźwy.
– Przyczyny wypadku wyjaśni biegły. Nie wykluczamy, że kierowcę mogły oślepić promienie słońca odbijające się od ściany mgły, w grę może również wchodzić nadmierna prędkość – mówi kom. Marzena Grzegorczyk z KWP w Opolu.
« powrót