Sąsiad egzekutor
Ten dramat wisiał na włosku. Choć Augustyn K. (71 l.) od dawna gnębił swoich sąsiadów, nigdy nie poniósł za to dotkliwej kary. Rozzuchwalony w końcu zdobył broń i postanowił na zawsze pozbyć się znienawidzonej rodziny zza między. Furiat otworzył z pistoletu ogień w kierunku Grażyny S. (53 l.) oraz jej 80-letniego ojca Tadeusza. Strzelał do ludzi jak do tarczy, zużywając aż trzy magazynki. Ranne ofiary walczą o życie w szpitalu, a strzelec po raz kolejny trafił za kratki. Oby na długo!
Tajemniczy podpalacz od lat siał grozę w Radomsku. Mścił się...
Sceny jak z filmów grozy rozegrały się na z pozoru spokojnym osiedlu domków jednorodzinnych w Tyczynie na Podkarpaciu. Z pozoru, bo okolicą od dawna trzęsie Augustyn K. Mężczyzna jest od lat skłócony z całą ulicą, a najbardziej z rodziną S
– Byle pretekst był powodem do awantury. Wyzywał, groził, rzucał kamieniami – opowiadają mieszkańcy. – Najlepiej było schodzić mu z drogi, bo jak ktoś odważył się zareagować, zaraz stawał się śmiertelnym wrogiem.
Ludzie od dawna bali się krewkiego emeryta, bo już wcześniej udowadniał jak potrafi być nieobliczalny. Był zupełnie bezkarny. Mimo licznych wyroków i częstych interwencji policji, nigdy nie siedział w więzieniu dłużej niż kilka miesięcy.
Trzy lata temu zaatakował szpadlem i omal nie zabił Wiesława S. (53 l.). W areszcie spędził wtedy zaledwie 3 miesiące. Potem choć został skazany na 1,5 roku więzienia, podczas odwołania sąd złagodził mu wyrok na karę w zwieszeniu. I dalej cieszył się wolnością.
Feralnego dnia obie strony spotkały się w sądzie. Na sprawie, którą Augustyn K. wytoczył sąsiadom, chcąc się na nich odegrać. Sąd jednak mu nie uwierzył i uniewinnił oskarżonych. 71-latek wpadł w furię. Po południu, widząc Grażynę S. przed domem z sąsiadką, przeskoczył przez płot.
– Zaraz wam zagram! – wrzasnął i wyciągnął stary pistolet TT. Na ostrą amunicję. Zaczął strzelać jak do tarczy. Kule trafiły kobietę w nogi, brzuch. – Grażyna wrzeszczała z bólu, krwawiła. Do mnie też celował, czułam świst kuli, która przeleciała kilka centymetrów od mojej nogi i rozłupała krzesło – opowiada sąsiadka.
Na pomoc wybiegł ojciec postrzelonej kobiety Tadeusz W. (80 l.). Próbował wytrącić furiatowi broń, ale ten strzelił doń dwa razy! Kiedy wypadł mu magazynek, uderzał kolbą pistoletu w głowę ofiary. Ranny 80-latek resztkami sił podniósł się i usiekał do garażu. Za nim świstały tylko kule.
Augustyn K. sądził, że zabił ofiary. Ruszył spokojnie do swojego domu. Wtedy zobaczył jadącego samochodem innego sąsiada, którego też nie lubi. Strzelił w jego kierunku. Kula rozbiła szybę busa. Kierowca cudem uniknął śmierci.
Wkrótce na miejscu zaroiło się od karetek i policji. Ranny gospodarz i jego córka trafili w ciężkim stanie do szpitala. Najbliższe dni pokażą, czy ofiary masakry przeżyją.
Uzbrojonego bandytę obezwładnili policjanci. Dziś Augustyn K. ma usłyszeć zarzuty. Z pewnością odpowie za dwukrotne usiłowanie zabójstwa, za co grozi dożywocie. – Boję się, że i tym razem może go nie spotkać zasłużona kara – mówi zdruzgotany Wiesław S., mąż walczącej o życie kobiety. – Gdyby nasz system sprawiedliwości poważnie traktował takich ludzi, nie doszłoby do takiej tragedii...
« powrót
