Wstrząsy w kopalni Polkowice-Sieroszowice
Nie żyje 50-letni sztygar zmianowy z kopalni Polkowice-Sieroszowice, który po dwóch silnych wstrząsach uwięziony został w wyrobisku znajdującym się około tysiąc metrów pod ziemią. Ratownicy dotarli do ciała górnika po ponad sześciogodzinnej akcji.
O zgonie mężczyzny, z którym od początku akcji ratowniczej nie było kontaktu, poinformowała Jolanta Talarczyk, rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach.
Mężczyzna znalazł się w strefie zawału skał, jaki nastąpił po dwóch silnych wstrząsach w tej kopalni. Trzem innym górnikom, którzy przebywali w pobliżu, udało się uciec.
W sumie w strefie zagrożenia znajdowało się 14 górników - dziewięciu z nich zostało poszkodowanych. Ze wstępnych informacji wynika, że w większości są oni niegroźnie poturbowani. Na razie z dziewięciu osób, jakie przyjęto w punkcie medycznym, na dalsze badania do szpitala skierowano trzy.
Wizja lokalna w rejonie wstrząsów jest na razie niemożliwa, ponieważ aktywność sejsmiczna górotworu jest wciąż duża. Niewykluczony jest kolejny wstrząs. Pierwszy, o godz. 2.50 w nocy, miał siłę powyżej 3 stopni w skali Richtera; kolejny, krótko potem, był słabszy.
Zmarły górnik to 17. w tym roku śmiertelna ofiara pracy w polskim górnictwie, w tym piąta w górnictwie miedziowym.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
« powrót