Krew na ulicach Egiptu, są ofiary starcia z policją
Ponad 250 osób zginęło podczas zamieszek w Egipcie. Do starcia doszło podczas likwidowania przez policję dwóch obozów zwolenników obalonego prezydenta Egiptu Mohammeda Mursiego, którzy od około miesiąca domagają się w Kairze jego powrotu do władzy - poinformowało Bractwo Muzułmańskie, z którego wywodzi się Mursi.
Bractwo, z którego wywodzi się Mursi, wezwało Egipcjan do wyjścia na ulice, by "powstrzymać masakrę". - To nie jest próba rozpędzenia protestujących, lecz krwawa próba zniszczenia każdego, kto sprzeciwia się wojskowemu zamachowi stanu - napisał Haddad. Mursi został odsunięty od władzy przez wojsko 3 lipca.
Jak informuje specjalny wysłannik Polskiego Radia w Kairze Michał Żakowski, rano na teren okupowanego placu przy meczecie Rabaa al-Adawiya wjechał opancerzony buldożer. Policja zablokowała również okoliczne ulice, użyto gazu łzawiącego wobec protestujących zwolenników Mursiego. Nad placem latają wojskowe helikoptery. W okolicy są również pojazdy wojskowe, broniące do niego dostępu.
Według państwowej telewizji siły bezpieczeństwa zakończyły operację likwidowania mniejszego obozu zwolenników Mursiego przy placu Al-Nahda koło uniwersytetu kairskiego. Policja zablokowała wejścia do obozu i przeszukuje namioty protestujących.
źródło: Onet.pl
« powrót